Nie miałam siły nawet otworzyć oczu, powieki były za ciężkie, ale w końcu mi się udało. Przez chwilę obraz był rozmazany, minęło trochę za nim się przyzwyczaiłam do światła dziennego. Do jednej ręki miałam przypiętą kroplówkę, a do drugiej przytulony spał Charlie. Nikogo więcej nie było na sali.
Chciałam sprawdzić stan mojej prawej nogi, ale jakby jej nie było.
Po prostu nic nie czułam.
Zaczęły spływać mi łzy. Wydałam z siebie ciszy szloch, nie chciałam obudzić Charliego, ale to i tak wystarczyło.
Szybko usiadł, a potem mnie przytulił.
-Już jest wszystko dobrze Skarbie.
-Charlie ja nie czuję nogi. -wybuchłam jeszcze większym płaczem.
-Nie płacz. Lekarz powiedział, że będzie lepiej. Jeżeli będziesz się rehabilitować możesz odzyskać sprawność. -złapał moją twarz w dłonie i kciukami wytarł moje łzy.
Czyli jednak ją mam.
-Mogę? Są jakieś wątpliwości?!
Nie odpowiedział, spuścił wzrok co dla mnie oznaczało, że to wcale nie jest pewne.
-Poczekaj, pójdę po lekarza.
Wstał i wyszedł.
Lekarz badał mnie jakieś dwadzieścia minut, a Charlie przed salą wykonywał telefon po telefonie.
W końcu dowiedziałam się, że wszystko jest okay. OKAY KURWA, i że resztę omówi z moją mamą.
Lekarz przed salą jeszcze chwilę rozmawiał z Charliem, a potem chłopak wrócił do mnie.
-Jak się czujesz?
-Muszę do toalety. -spojrzałam za okno.
Piękna pogoda, z której nie mogę się cieszyć.
-Tak, jasne. -podszedł i odkrył mnie. Spojrzał na moją zabandażowaną nogę, a potem delikatnie przesunął palcem w jej wzdłuż. -Nic nie czujesz?
-Charlie, proszę...
Westchnął... Nie podoba mu się to.
Zdjął kroplówkę ze stojaka, podał mi ją, a potem wziął mnie na ręce.
Poprosiłam, żeby na mnie nie patrzył i mogłam zrobić siku, umyłam jeszcze zęby i spojrzałam w małe lusterko.
Nie wyglądałam jakoś strasznie, nie licząc przetłuszczonych włosów, rany na wardze i blizn na lewej stronie twarzy. Zaśmiałam się, gdy zobaczyłam, że mam wyregulowane brwi.
-Alex wyregulowała mi brwi?
-Tak. -zaśmiał się krótko. -Dbała o ciebie. Już?
-Mhm.
Było mi ciężko stać na jednej nodze. Charlie z powrotem zaniósł mnie na łóżko, sam usiadł obok i złapał mnie za rękę.
-Gdzie są wszyscy?
-Chłopaki są w szkole, a twoja mama załatwia...sprawy.
-Jakie sprawy?
-Jutro będziesz mogła wrócić do domu, trzeba go przygotować.
-Jak przygotować?
-No wiesz... Trzeba przystosować dom do ciebie.
Trzeba przystosować dom na przyjście kaleki. Tak to zrozumiałam.
-Alex już wie?
-Tak przyjdzie po południu, tak samo jak Alex i Matt. Znów są razem.
-Co? Jak to?
-Dużo się zmieniło przez ten czas. -spuścił wzrok.
-Nie czuję tego.
-Ja czuję. -znów na mnie spojrzał i pocałował w dłoń.
-W jakim sensie? -spytałam cicho.
Chciałam się po prostu dowiedzieć czy między nami będzie tak samo.
Patrzyłam na niego i zobaczyłam jak po jego policzku spłynęła łza.
-Było mi ciężko, codziennie patrzeć na ciebie, ale nie móc cię usłyszeć. Myśleć codziennie kiedy w końcu się obudzisz, czy się w ogóle obudzisz, żyć nadzieją. Tęskniłem tak strasznie. -zacisnął wargi, położył się obok mnie i przytulił moją twarz do swojej szyi.
Zamrugałam kilka razy, żeby się nie rozpłakać.
-Żałuję że wtedy poszedłem na tą imprezę, byłaś chora powinienem z tobą zostać.
-Nie, Charlie. Nie rozmawiajmy o tym, po prostu przy mnie bądź.
-Będę, zawsze. -pocałował mnie w głowę.
-Charlie?
-Mhm?
-Dlaczego nie poszedłeś na studia?
-E tam, zmarnował bym czas. Mogłem być tu codziennie, a jak wrócisz do domu to będę ci pomagał.
-Sześć miesięcy... Zmarnowałeś dla mnie sześć miesięcy.
-Wcale nie były zmarnowane. Byłem z tobą.
Leżeliśmy tak dopóki nie przyszła moja mama.
Popołudniu przyszedł Alex z balonem napełnionym helem w kształcie marihuany, a wieczorem Alex z Mattem.
Nie lubiłam tych powitań, ale potem było już wesoło, nie myślałam już o tym, że jestem kaleką.
Gdy się obudziłam mama z Charliem pakowali już moje rzeczy.
Nie było ich dużo, więc po dwu godzinnym czekaniu na wypis wróciłam do domu.
Było dziwnie. Tak.
Mimo wszystko czułam się trochę obco, gdy stanęłam przed domem, a gdy weszłam...zostałam wniesiona nie było lepiej.
Pierwsze co zauważyłam to wózek inwalidzki, westchnęłam na to, a Charlie posadził mnie na kanapie.
-Za godzinę będzie obiad, ale może chcesz zjeść coś teraz? Później ci wszystko pokaże. -odezwała się mama.
-Nie dziękuję, nie jestem głodna.
-Mam grecką. -zaśpiewała i przyniosła mi talerz z sałatką.
-Dzięki. -uśmiechnęłam się. -Przytyło ci się mamuś. -puściłam jej oczko.
-Kate, proszę nie dołuj mnie. Poza tym ja mam już swój wiek i mam prawo.
-Moja mama też tak mówi. -zaśmiał się Charlie i przyniósł dwie puszki coca coli.
-Wy młodzi jesteście okropni. Zobaczycie jak to jest za dwadzieścia lat. A i wieczorem przyjdą Karen, Victoria i Caroline, zaproś też swoich znajomych zrobimy ognisko.
Zjadłam sałatkę i wypiłam colę.
-Jak mam się dostać na górę?
-Jeżeli czegoś potrzebujesz mogę ci przynieść. -zaoferował się chłopak.
-Chcę wziąć prysznic.
-Pomogę... -zaczął, ale spojrzał na moją mamę, która wsłuchiwała się w naszą rozmowę.
-Chciałbyś. Łazienka na dole jest przerobiona, więc pewnie dasz radę, a jak nie to ja ci pomogę.
-A moja łazienka?
-Niestety nie dało jej się przerobić, przez pewien czas będziesz mieszkać na dole.
-Pewien czas? Mamo ja mogę już nigdy nie chodzić! -zdenerwowałam się. -Mój pokój jest na górze!
-Spokojnie kochanie, rozumiem, że ci się to nie podoba, ale tu będzie ci wygodniej.
-Nie mamo, wygodniej to mi będzie w moim pokoju, chcę do niego wrócić.
-Kate... -zaczął Charlie, ale go zlałam.
-Mam to wszystko w dupie. Chce normalnie żyć w moim pokoju. -chciałam wstać, ale zapomniałam, że mam tylko jedną sprawną nogę i gdyby nie Charlie, który mnie przytrzymał upadłabym.
-Uważaj. -z powrotem mnie posadził.
-Posłuchaj Kate. -mama usiadła obok mnie. -To tymczasowe. Na prawdę. Za jakiś czas wszystko wróci do normy, ale na razie musisz to przecierpieć. Do mojego gabinetu wstawiłam łóżko, narazie tam będziesz spać, poproś Charliego, żeby przyniósł ci jakieś rzeczy z twojego pokoju.
-Tak, twój gabinet jest tym o czym marzę.
-Ciszej on to słyszy. -przyłożyła palec do ust.
Fakt: moja mama kocha swój gabinet chyba bardziej niż mnie.
-Boże... Ty jesteś chora. Mam jakieś kule?
Mama przyniosła mi dwie kule, z których pomocą ledwo doczłapałam się do łazienki.
-A, Charlie przyniesiesz mi bieliznę?
-Ja ci przyniosę. -mama prawie wbiegła na górę.
-Ona serio myśli, że ja twojej bielizny nie widziałem...
-Lepiej dla nas. -zaśmiałam się.
Prysznic zajdą mi prawie godzinę. Faktycznie w kabinie było miejsce gdzie mogłam usiąść, a w całej łazience były zamontowane rączki których mogłam się trzymać. Umyłam włosy, wydepilowałam się i umyłam zęby. Osuszyłam ciało, ubrałam się i zawinęłam włosy w ręcznik.
Gdy wyszłam oni jedli już obiad.
-Smacznego.
-Pomóc ci?
-Nie, daję sobie radę. Kiedyś przyjdzie Alex?
-Pewnie jakoś po lekcjach.
Dotarłam do stołu, a mama nałożyła mi zupy.
-Mam nadzieję, że ten balon to tylko taki żart.
-Mamo... Brzydzę się narkotykami.
Charlie stłumił śmiech kaszlem.
Na szczęście ten temat przerwał Alex, który trzasnął drzwiami i wszedł do jadalni.
-O jak pięknie. Zdążyłem na obiad. -podszedł do mnie i pocałował w policzek
-Czemu nie jesteś na zajęciach? -zaczęła moja mama. Odpowiedzialna za wszystkich na świecie.
-Nie byłem na ostatniej lekcji.-powiedział już mniej pewnie.
-Chyba zwariowałeś. Jakto nie byłeś?! -uniosła się, a ja z Charliem śmialiśmy się pod nosami.
-Elizabeth... To tylko tak dzisiaj.
-Zadzwonię do Jany. Siadaj, obiad.
Chłopak usiadł, a mama poszła po dodatkowy talerz.
-Ugh, przez te kilka miesięcy nie miała kim się martwić i wzięła nas sobie za cel. -przekręcił oczami. -Jak się czujesz?
-Nie czuję nogi, więc chyba dobrze.
-Tylko narzekasz...
-Chciałbyś żyć tylko z jedną nogą?
-W sumie.
Zjedliśmy w ciszy, ja po pierwszym daniu poszłam na kanapę, bo jakoś nie byłam głodna.
Obliczyłam sobie, że przegapiłam cały sezon american horror story, więc w nocy będę musiała trochę nadrobić.
-Jak tam Mała? -Alex dosiadł się i powiedział to dość cicho.
-Jak co?
-Ty i Charlie. Jest okay, czy jednak wybierasz mnie?
Zaśmiałam się i uderzyłam go w ramię.
-Zachowuje się trochę dziwnie, no wiesz trochę sztywno, ale faktycznie minęło dużo czasu.
-Mhmm.
-No co?
-No nic.
-Alex, przestań być taki.
-Jaki?
-Taki. Z czym ty masz problem?
-Z niczym. Mogę zostać dziś na noc?
-Po co?
-Tak tylko, pogadamy, obejrzymy coś. Pewnie będę u ciebie do późna i nie będzie mi się chciało wracać.
-Jasne. -uśmiechnęłam się. -Jak u Jany?
-Dobrze, nawet bardzo dobrze. Należy do klubu emerytów i codziennie chodzi na ploteczki i herbatkę.-zaśmiał się. -Dobrze, przynajmniej nie nudzi się w domu.
-A, Alex?
-No?
-Wczoraj kompletnie o tym zapomniałam, byłeś we Francji, dlaczego wróciłeś?
-Wszystko się zmieniło Kate. -powiedział patrząc mi w oczy.
-Nie rozumiem.
-Co byś zrobiła gdybym miał wypadek i kilka miesięcy leżał jak warzywo? Nie wiem, czułem po prostu potrzebę wrócenia. Jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele tak robią, co nie? -objął mnie ramieniem i przygniótł do siebie.
-Dzięki, ale ja bym tak nie zrobiła. -powiedziałam za co zostałam poczochrana.
Odwróciłam się i spojrzałam na Charliego, który pomagał mojej mamie sprzątać ze stołu. Gdy to zrobił przyszedł i wcisnął się między nas.
-To co idziemy po twoje rzeczy?
-Tak, już.
Sięgnęłam po kule, ale Charlie mnie zatrzymał.
-Zaniosę cię.-nawet się nie uśmiechnął, ni nic, podniósł mnie i powoli zaniósł na górę.
***
Już wszyscy przyszli, najpierw upiekliśmy kiełbaski, teraz nasze mamy oglądają Pretty Woman pijąc wino w salonie, a my nadal siedzimy w ogrodzie.
Tak dokładnie to ja siedzę na swoim wózku, a reszta wygłupia się biegając wszędzie.
Wszyscy to znaczy: Matt, Alex, Charlie i Alex. Są już pełnoletni więc swobodnie pili wszystko co było.
Trochę się zdziwiłam, bo Leondre nie przyszedł, Victoria powiedziała że źle się czuję, ale ja po prostu wiem, że ma lepsze rzeczy do roboty, na pewno.
-Uf, niech się dzieci bawią, a my mamy chwilę dla siebie. Myślisz że twoja mama się zorientuje jak zapalimy?-podeszła do mnie blondynka.
-Myślę, że, Richard Gere nie pozwoli jej oderwać wzroku od telewizora. -zaśmiałyśmy się. -Na wszelki wypadek mogłabyś mi pomóc przedostać się na bok domu? Ten wózek jest chujowy.
-Jasne.
Po drodze dziewczyna zgarnęła dwie butelki piwa, a potem pomogła mi usiąść na trawie, tak żeby w razie czego mama mnie nie zauważyła.
Otworzyłam piwo, odpaliłam papierosa i spojrzałam na chłopców, którzy już lekko podpici przepychali się przy ognisku.
-Zaraz, któryś się spali.
-Nie będę jedyną kaleką. -napiłam się i naprawdę chciałam dziś zalać się w trupa, ale to niemożliwe, bo kontroluje mnie mama.
-Jesteś głupia Kate. Kaleką to ty jesteś umysłowym, to dopiero początek, najgorsze już za tobą.
-Najgorsze? Alex ja nie mam nogi.
-Najgorsze. Przypominam ci, że kilka miesięcy byłaś roślinką. -patrzyłyśmy na siebie i czułam to napięcie, że która pierwsza odwróci wzrok przegra. -Nie było cię i nie wiesz, że mogłaś tego nie przeżyć, że pierwsze dni były masakrą, niepewność i strach czy ci się uda. Nie wiesz jak było ciężko. Mimo, że tego nie czułaś to był najgorszy czas.
-Dla nas wszystkich. -dodała i spojrzała na Charliego, ale to właśnie ja czułam się przegrana.
-Masz rację, przepraszam, ja po prostu nie wyobrażam sobie tego. -wskazałam rękoma na moją nogę.-Jak mam żyć bez nogi?
-Przestań się nad sobą użalać i weź w garść. Trochę sobie poćwiczysz i będziesz miała nogę nówke sztukę. -rozbawiła nas. -No, a teraz zdrowie! -stuknęłyśmy się i ledwo zdążyłam się napić, a butelka została mi zabrana.
Wytarłam dłonią brodę i spojrzałam na blondyna, który stał z moją butelką.
-Zwariowałaś Kate?!
-Co? Zachowujesz się jakbym pierwszy raz piła piwo. -zaśmiałam się, ale spoważniałam widząc jego minę. Czułam się jak dziecko przyłapane przez mamę.
-Myślałem, że jesteś bardziej rozważna! Jeszcze dzisiaj byłaś w szpitalu, a już chlasz i palisz! -wytrącił mi z ręki fajkę i ją zdeptał. -Bierzesz leki, nie jesteś w pełni sił, powinnaś o siebie dbać do cholery!
-Charlie, spokojnie. -blondynka zaśmiała się nerwowo i została skarcona morderczym spojrzeniem.
-A ty?! Też powinnaś o tym wiedzieć! Po chuj jej to dałaś?!
Dziewczyna wstała i uspokajając go odeszła na chwilę.
Nie słyszałam rozmowy, ale widziałam jak coś do niego mówiła, a on zdenerwowany przytakiwał.
Wszystko jest jakieś dziwne.
Na koniec rozmowy oboje na mnie spojrzeli, mój chłopak spuścił wzrok i odszedł.
-Co się dzieję? -zaczęłam, gdy blondynka usiadła obok mnie.
-To? Nic. Wypił trochę i wiesz jak to jest. -wymusiła uśmiech.
-Alex, nie róbcie ze mnie idiotki, widzę, że z nim jest coś nie tak. Od samego początku dziwnie się zachowuję. -zrobiłam moją zmartwioną minę i to wcale nie było dlatego żeby z niej to wydusić. Po prostu się martwiłam.
-Kate...wszystko się zmieniło. Nie miał cię przez tyle miesięcy.
Nie było to przekonywujące przez jej smutną minę, ale z drugiej strony faktycznie narazie to trudny okres.
-Nieważne. Opowiadaj co z Mattem? -zmieniłam temat i podekscytowana czekałam na pikantne szczegóły. Ona sama się rozweseliła.
-No wiesz miałam krótką przygodę z Maxem...
-Moim Maxem?!
-Wtedy był mój. -uderzyła mnie w ramię. -On coś tam z tą kuzynką Chrisa...
-O matko.
-No właśnie? Przecież jestem sto razy lepsza. -przekręciła oczami i zaczęłyśmy się śmiać. -Ogólnie to stwierdziliśmy, że razem jest nam najlepiej, no wiesz. To już jest ten wyższy poziom, nie taka gówniarska zabawa tylko coś poważniejszego. Poza tym jego rodzice mnie uwielbiają.
Rozmawiałyśmy dość długo, a później dołączyli do nas chłopcy. Ona z Mattem wygląda przeuroczo, przytulali się, dawali sobie buziaki w policzek... A ja z Charliem?
Nic.
Jak przyjaciele siedzieliśmy nawet nie obok siebie, miałam wrażenie, że z Alexem jestem już bliżej.
Dało się zauważyć kiedy skończył się film, bo nasze mamy wyleciały, chyba nie wypada tak mówić, ale sikały ze szczęścia.
-Charlie, jadę do domu, zostajesz? -spytała pani Karen i uśmiechnęła się do mnie. -Kate nie obrazisz się jak jutro przywiozę do ciebie Brook, to wcale nie tak, że nie mam jej z kim zostawić, po prostu też chcę cię w końcu zobaczyć. -dodała, a jak na zawołanie matki zaczęły się śmiać.
To ile butelek wina poszło?
-Mamo, myślę, że Kate powinna odpoczywać.
Oh, Charlie moja matko numer dwa.
-Nie ma sprawy. -uśmiechnęłam się do kobiety.
Chwilę jeszcze rozmawiali wszyscy razem, Rush rozbawiał towarzystwo nie zawsze żartami na miejscu, chociaż śmiesznymi, a jego mama posyłała mu spojrzenia typu "wykluczę cię z testamentu".
Śmiałam się z kolejnego żartu aż ktoś nie zasłonił mi oczu.
Byłam pewna, że to Alex, który przed chwilą poszedł do toalety.
-Mam nadzieję że umyłeś ręce.
-Zapomniałem po tym jak biłem się z gównem
Zawsze poznałabym ten arogancki ton, zawsze.
-Cameron! -krzyknęłam i odwróciłam się, gdy zabrał dłonie.
Rozbawiony przytulił mnie i podniósł do góry. Owinęłam nogi wokół niego, a właściwie to jedną, bo druga gdy lekko ją uniosłam odmówiła mi posłuszeństwa.
-Ale ciężka klucha z ciebie. -dogryzł mi, a ja nawet się zaśmiałam.
-Co ty tu robisz? -odchyliłam się i spojrzałam na jego twarz.
-Studiuje, coś nie pasuje?
-Nie no super. Boże tęskniłam za tobą. -wtuliłam się w niego.
-Przestań Charlie patrzy. -powiedział to swoim uwodzicielskim głosem, a reszta się zaśmiała. -Jak się czujesz?
-Jest dobrze. No wiesz, biorąc pod uwagę to że przez kilka miesięcy spałam. Możesz mnie postawić. -poklepałam go po karku.
-Która nóżka jest chora?
Zaśmiałam się, bo to na prawdę było słodkie.
-Prawa, fajnie by było gdybyś pomógł mi usiąść.
Tak też zrobił, delikatnie, jakby bojąc się, że coś mi zrobi, posadził mnie na trawie.
-Charlie, jest już późno, to jak? -upomniała się pani Karen.
-Zostanę na noc. -przytaknął blondyn i zrobiło mi się strasznie głupio.
-Em...właściwie... Alex zostaje, jest już późno. -spuściłam wzrok, bo nie dość, że to było samo w sobie niemiłe to jeszcze powiedziałam to przy tylu ludziach.
Gdy podniosłam głowę zobaczyłam zakłopotanego Charliego. Spojrzał na mnie z żalem, a potem wstał i poszedł do domu ciągnąc za sobą Alexa.
O pierwszej byłam już umyta w moim nowym łóżku w gabinecie mamy. Jest o wiele mniejszej niż to moje. Mama i Cameron poszli spać na górę, a Alex stwierdził, że będzie spał na kanapie w salonie.
-Jak tam Mała? -blondyn wszedł do gabinetu szorując swoje mokre włosy ręcznikiem.
-Jakoś...dziwnie.
-Dziwnie? - spytał, poszedł odłożyć ręcznik i wrócił.
-No wiesz. Wszystko jest dziwne.
-Nie podobało ci się? -usiadł na łóżku i przykrył się moją kołdrą.
-Było fantastycznie, na prawdę, ale...no nie wiem.
-Wszystko się zmieniło Mała.
-Masz na myśli to, że mój przyjaciel z nieznanych powodów nie chciał przyjść? To, że mój chłopak ze mną prawie nie rozmawia? Czy to, że niedługo upierdolą mi nogę?
-To wszystko się ze sobą łączy....A po drugie nie upierdolą ci nogi. -przekręcił oczami.
-Wracając do pierwszego, co się takiego zmieniło?
-Dobrze wiesz, że nie mieszam się w nieswoje sprawy.
Prychnęłam.
-Dobrze wiem, że się mieszasz. -przekręciłam oczami.
-No. I widzisz, to się właśnie zmieniło, już się nie mieszam.
Głośno westchnęłam, bo wiedziałam, że nic mi nie powie.
Byłam pewna, że chodzi o Leo.
Coś jest nie tak, ale nikt nic nie mówi.
-Fajny z ciebie przyjaciel. Jutro do niego zadzwonię.
-Do kogo?
-No Devriesa. Muszę dowiedzieć się o co mu chodzi.
-No. Tak. Boli cię? Rush mówił, że było nieprzyjemnie.
-Już jest dobrze. Naprawili mi coś i ponoć leki przeciwbólowe za kilka dni będą niepotrzebne.
-Noi dobra. A w ogóle jak to jest być w śpiączce?
-Dziwnie. Nic nie pamiętam od wypadku, czuję, że minęło dużo czasu, ale jakby ktoś wymazał mi wspomnienia z tego czasu.
-No, teraz jesteś bohaterką. -uderzył mnie w zdrową nogę.
-Leondre to mój przyjaciel, to nie bohaterstwo, musiałam to zrobić. Wiesz co? Dziwię się trochę, że przez ten czas o mnie pamiętaliście... No wiesz, ja bym do ciebie po pierwszym tygodniu przestała przychodzić. -zażartowałam, za co znów dostałam w nogę, tylko już trochę mocniej.
-Szmata.
-Ej no, to już przegięcie. -oddałam mu w ramię.
-Ogólnie to Rush oglądał jakiś film, w którym ktoś mówił do osoby w śpiączce, a ona potem to pamiętała i nam też kazał to robić. -wybuchliśmy śmiechem.
-Boże jakie to kochane. Szkoda, że tego nie pamiętam.
-Ta, jak idiota gadałem do siebie. Dobra Mała, pewnie jesteś zmęczona. Będę w salonie gdyby coś się działo krzycz. -poczochrał moje włosy i wyszedł.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemson!
Jak życie?
no tak, już drugi rozdział, czekajcie na akcję xD
Jeżeli ktoś ma jakieś pytania, bo nie pamięta postaci, czegoś z fabuły to śmiało pytajcie!
-Kate xx
Poczekaj...
OdpowiedzUsuńJa pamiętam tylko tego Alexa z bratem we Francji
Ale teraz też się okazało że jest też dziewczyna Alex.
Trochę jak w Skamie dwa Chrisy.
Trochę się gubię z tymi Alexami.
Ogólnie twoje ff najlepsze i ja już czekam na jakieś dramy
Pozdro, wysyłam ci wene
Alex, dziewczyna to przyjaciółka Charliego, Matt to jej chłop. Alex, chłopak to przyjaciel Kate, wychował się w domu dziecka
UsuńBiorę wene
Pamiętam jakąś przyjaciółkę Charliego i Kate, ale myślałam, że ma inaczej na imię.
UsuńCzekam aż coś się odwali.
Nawet nie próbuję przewidywać bo u ciebie wszystko jest takie nieoczywiste.
Jestem pewna, że coś się stanie i cały czas idzie tak jak myślę i takie *pff to takie przewidywalne* a tu nagle ForestKate sobie coś odwali i wszystko jest zupełnie inaczej.
PS. Chyba muszę zacząć się podpisywać bo często komentuję jako anonim.
Xd oj odwali
UsuńI tak podpisuj się, bo lubię kojarzyć który anonim jest kim xd❤
Jeśli chodzi o Leo to podejrzewam to samo co Edi poniżej, ale rozważam też trzecią opcję, że Leoś ma trochę wyrzuty sumienia czy coś w tym stylu.
Usuń~Kekuś
Nie pomyślałam o wyrzutach sumienia ale to ma sens XD
UsuńNie zdziwię sę, jak wszystkie trzy podejrzenia zostaną połączone XD
~ Edi (#TeamDevries)
Mnie już nic nie zdziwi jeśli chodzi o ff ForestKate xD
UsuńW sumie to ona mnie zawsze zaskakuje więc no...
~ Kekuś (w sumie #TeamLenevries)
OOOJEJUU HAHA. Moje życie.. kończą mi się ferie :( okropne xd Rozdział wspanialyy jak każdy więc nie nowość nie? Czekam na szybki next bo chce więcej xd Dobra kocham i pozdrawiam xd
OdpowiedzUsuńMoich ferii już nawet nie pamiętam :/
UsuńWspółczuję, bo wiem co się czuję gdy się kończą
❤❤
Halo, halo, halo, hej.
OdpowiedzUsuńTo znów ja i wiem, że cieszysz się, że twoja bliźniczka umysłowa przyszła. XDDD
Więc tak, Leondre mówił w tamtej części jak był wypadek, że kocha Kate i jej potrzebuje, prawda?
Także sądzę, że się w niej zakochał i to tak Poważnie, i przez to nie chce do niej przychodzić, bo boi się, że ona to zauważy lub, co gorsza, że Charlie się zorientuje.
Możliwe, że będzie go boleć również związek Kate i Charliego.
Drugie podejrzenie jest takie, że Leondre wie, że Charlie ma kogoś innego, a tak bardzo uwielbia Kate, że jest w stanie jej o tym powiedzieć.
Ogólnie kocham cie za to, że Cameron też jest z Kate.
Jeszcze nie jestem pewna co do całej tej układanki, ale mam nadzieje, że w dalszych rozdziałach coś rozwikłam.
Miłej nocy/dnia, zależy kiedy czytasz i went, to przede wszystkim.
~ Edi (#TeamDevries)
Hej druga połówko mnie xd
UsuńOgólnie kombinuj dalej, bo jesteś blisko xd
Czytałam wczoraj, ale byłam tak zmęczona, że poszłam spać xd
Wybaczam ci twoje nieodpisanie, bo i tak zabrali mi prąd XD
UsuńJa na pewno coś wymyślę jeszcze i dojdę do chociaż jednego wątka, to ci mogę obiecać
~ Edi (chyba nie mogę być #TeamDevries, bo Kate i Charlie mają w końcu te tatuaże)
Ouuu i chyba w sumie jedyna jesteś w tym timie😂😂
UsuńZostanę w nim do końca, a co XDD
Usuń~Edi (#TeamDevries)
Kaska nie kłam ja jestem teamdevries od zawsze na zawsze pff
UsuńPopłakałam się 😭
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie gdybym była na miejscu Kate .. w mojej głowie dużo się dzieje . Trudno było mi się powstrzymać od płaczu .
Głównie zabolało mnie zachowanie Charliego , zmienił się . Obawiam się , że chodzi o nogę Kate . Powinien kochać ją mimo wszystko , w końcu zakochał się w jej charakterze , a nie wyglądzie . Był z nią , kiedy miała anoreksję ( bo miała chyba , nie pamiętam tego dokładnie , a czytałam tamto ff ok. 3 razy ) nie zostawił jej , teraz tym bardziej nie powinien . Taki chłopak to skarb , ale trzeba go trochę naprawić . Ehh , jestem zakochana w tym rozdziale 💕 mam nadzieję , że Leondre ma więcej rozumu od Charliego . Jeśli któryś z nich odwróci się od Kate , to zabiję !! Cameron jest przyjacielem Kate , cnie ? gdzie oni się poznali ? Weny i pisz szybko rozdział ❤😘
Ojjj słońce nie płacz! ❤
UsuńPodoba mi się zdanie: Taki chłopak to skarb , ale trzeba go trochę naprawić bo o to głównie mi chodzilo w pierwszym i drugim blogu.
Camerona zna od dziecka, jeszcze z Polski, jej mama przyjaźniła się z jej i no.
O mój Boże. Kocham Cię za twoje opowiadania xd czekam na kolejny i pozdrawiam cieplutko ❤
OdpowiedzUsuńBoże nie pamiętam kto to był Rush? I Cameron haha
OdpowiedzUsuńRush to pierwsza osoba, z którą Kate zaprzyjaźniła się po przeprowadzce, a Cameron to przyjaciel z polski
Usuń~ Edi
Edi czyni honory xd
UsuńJa tu tylko sprzątam 😂
Usuń~ Edi
Zabrałaś mi etat xd
UsuńPodzielę się
Usuń~ Edi
No i ekstraaaa jak zawsze <3 chwile ogarniałam kto jest kim ale dałam rade jakos hahah <3 jestem ciekawa co to będzie z tym Charliem :* no zobaczymy co sie tam stanie w nastepnym rozdziale <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życze duzo weny <3 do nastpenego <3
Matt to znajomy Charliego, który jest z Alex - dziewczyną Alex (?)
OdpowiedzUsuńA Max to przyjaciel/kolega Rudna, z którym Kate się przyjaźni
~ Edi
A spoko, spoko
OdpowiedzUsuń~ Edi
To, że minęły dwa tygodnie nie znaczy, że nie jestem tu po kilka razy dziennie, serio czekam:((((
OdpowiedzUsuńWiem słońce, że nawalam i przepraszam, ale pojawiły się trudności xd
UsuńJa sprawdzam dwa razu dziennie ❤
Usuń~ Edi
Oki! Trzymaj się i dodawaj jak tylko będzie gotowy<3
Usuń