wtorek, 28 marca 2017

6.

Jestem u Leo już jakiś czas, robimy to co kiedyś, czyli leżymy i oglądamy TV. Kocham takie wieczory, chyba nawet bardziej niż imprezy.
-Leondre zabierz tą nogę, wbija mi się w brzuch.
-Nie, bo tak mi ciepło.
-Głupek. -przekręciłam się i chciałam zmienić kanał, ale wyprzedził mnie dźwięk otwieranych drzwi. Usłyszałam dwa głosy i wiedziałam, że przyjście tu to był zły pomysł . Do salonu weszli Charlie z dziewczyną. Oboje spojrzeli na mnie jakby zobaczyli ufo, a ja usiadłam.
-O cześć, nie wiedziałem, że przyjdziecie. -mój przyjaciel zaśmiał się nerwowo i mówiąc to patrzył na mnie.
Charlie obejmował ją w pasie, a ja chyba za długo się na to patrzyłam, bo szybko zabrał rękę. A co zrobiła ta suka?
Wyglądała jak przestraszone dziecko i przytuliła się do jego boku.
-Przechodziliśmy obok. 
Kurwa chłopie, mieszkasz na drugim końcu miasta i przechodziłeś sobie tędy?
-Khykhym, no tak. Oglądamy sobie... -Leondre podrapał się po karku, a oni posadzili swoje tyłki na kanapie obok niego.
-Pójdę do toalety. -poinformowałam i prawie pobiegłam na górę.
Nawet nie zamknęłam drzwi, oparłam dłonie na zlewie i spojrzałam w lustro. Boże... Ona wygląda tak dobrze. A ja? Nie pomalowana, w bluzie i bliska płaczu.
-Mogę? -usłyszałam pukanie i spojrzałam w tam tą stronę. Pani Victoria podeszła, a ja szybko odkręciłam kran i zaczęłam myć ręce.
-Już wychodzę. -zakręciłam wode, wytarłam ręce i już miałam iść.
-Jak się czujesz skarbie? -spytała z troską.
Uwielbiam tą kobietę, zawsze traktowała mnie jak własną córkę.
-Dobrze, po prostu trochę się wydarzyło w ostatnim czasie.
-Wiem wszystko. Mówiłam Charliemu żeby powiedział ci od razu, ale ciągle powtarzał, że to naprawi.
-Tu nie ma co naprawiać. Trudno, stało się. Po prostu nie jestem jeszcze gotowa widzieć ich razem.
-Ponoć masz chłopaka? -zmieniła temat. -Benjamin prawda?
-To świeża sprawa...
-I to nie to co z Charliem? -pokiwałam głowa. -Najwyraźniej nie jesteście sobie pisani. Jeżeli mam być szczera, uwielbiam Charliego, ale moim zdaniem to już za pierwszym razem nie miało sensu. Może po prostu jeszcze nie dojrzał do czegoś poważnego.
-Benjamin jest bardzo miły i jesteśmy na dobrej drodze. -pokiwałam głową i uśmiechnęłam się.
-Cieszę się. -odwzajemniła uśmiech, a ja do nich wróciłam.
Widziałam skrepowanego przez uścisk Samanty Charliego i Devriesa, który wystawił w moją stronę ręce. Szeroko się uśmiechnęłam i rzuciłam się na niego. Z Leondre nie mieliśmy nigdy żadnych granic, jesteśmy jak coś między przyjaciółmi i rodzeństwem. Potrafimy się bić, a potem przytulać, zawsze tak było i zawsze kochałam naszą relację.
W końcu zeszłam z niego, położyłam głowę na podramienniku, a nogi na przyjacielu.
Pierdolę tamtych, będę się zachowywać normalnie. Jakby ich tu nie było, przyszłam do Leo, więc oni mało mnie interesują.
Było strasznie drętwo, więc zaczęłam dźgać Leondre w brzuch. Jeden raz, drugi, trzeci... Za każdym razem coraz mocniej, bo myślałam, że skoro nie reaguje to nie czuje.
W końcu zareagował, wręcz rzucił się na mnie i zaczął łaskotać. Nienawidzę tego, bo nie nam łaskotek i jego palce wbijające się w moje żebra cholernie bolą.
Nie mogłam go nawet z siebie zepchnąć, więc wykorzystałam rutynowy ruch. Owinęłam nogi wokół niego i przekręciłam się tak, że spadliśmy, a Leondre swoim ciałem zamortyzował mój upadek.
-Au! -krzyknął leżąc plackiem.
-Czy ja cię łaskocze? -usiadłam na nim.
-Prawie mnie połamałaś!
-Bo zacząłeś mnie łaskotać!
-Bo mnie denerwowałaś!
Już chciałam mu odpowiedzieć, ale mój telefon zaczął dzwonić.
Sięgnęłam po niego i widząc, że to Benjamin odebrałam.
-Cześć Skarbie. -przywitałam się, dając mu do zrozumienia, że to rozmowa nas jako pary, a nie ludzi, którzy się nienawidzą.
-Cześć, co robisz?
-Jestem jeszcze u Leondre. -zeszłam z chłopaka i odeszłam dosłownie krok dalej, żeby mogli sobie posłuchać.
-Rush chce się z tobą spotkać. Oczywiście mnie poprosił o pomoc, bo jakoś musi wejść w twoje łaski, a jako, że jestem twoim chłopakiem to mam mu pomóc.
-Dzisiaj? -uśmiechnęłam się jakby mi proponował miesiąc na Ibizie.
-Dziwnie się z tobą rozmawia. -zaśmiał się.
Tak bardzo, on może mówić co chce, a ja muszę udawać, że rozmawiam z chłopakiem.
-Byłoby wspaniale. -po prostu odpowiedziałam.-Do zobaczenia.
-Chyba lepiej się dogadamy jak napiszę. Pa Skarbie. -powiedział piskliwym głosem, co mnie rozśmieszyło.
Wróciłam na kanapę i tym razem usiadłam prosto.
Chyba każdy miał w dupie to co leci w tv, bo atmosfera była tak niezręczna, że trudno było się skupić. Niestety to nie zmienia faktu, że zauważyłam, gdy Samanta wyłączyła telewizor i usiadła żeby mnie widzieć.
Ja wcale nie chciałam jej widzieć.
-Benjamin ci mówił, że byliśmy ze sobą? -zaczęła niezgrabnie.
Tak, bardzo chcę z nią rozmawiać.
-I, że go zostawiłaś dla Charliego. -wychyliłam się żeby spojrzeć na tą dwójkę.
Ona trzymała za rękę Charliego, który oczywiście, że nie chciał żeby ona ze mną rozmawiała, bo wiedział, że jak wybuchnę to będzie nieprzyjemnie, siedział ze wpuszczoną głową.
-To nieprawda. On ma problem z agresją, Kate. Mówię ci to dlatego, że zasługuszej na coś lepszego.
Zacisnęłam wargi i patrzyłam prosto w jej oczy.
Ona ma czelność mówić, że zasługuje na coś lepszego? Odbiła mi chłopaka i mówi, że zasługuje na coś lepszego?! Nienawidzę jej całym sercem, za to, że jest ładna, za to, że ma idealną figurę i za to,  że Charlie pokochał ją bardziej ode mnie.
Nienawidzę jej. Nie ma prawa wtrącać się w moje życie, mówić co mam robić i co jest dla mnie lepsze.
Poczułam jak ręką Leondre owija się wokół mojej tali i całe napięcie wyparowuje.
-Posłuchaj mnie bardzo uważnie. -zaczęłam spokojnie.-Mnie nie interesuje twój związek. Na prawdę, jeżeli jesteście ze sobą szczęśliwi, mi nic do tego. Ale jeżeli kiedykolwiek obrazisz Benjamina to nie ręczę za siebie. Nie masz prawa mówić o nim złych rzeczy, gdy sama zostawiłaś go dla innego.
-Znęcał się nade mną.
-Gówno prawda. Powiedział mi, że tego nie zrobił.
-I ty mu wierzysz?! -uniosła ton głosu.
Nienawidzę tego. Przegięła. Na mnie się nie krzyczy.
-A mam wierzyć tobie?! -powiedziałam jeszcze głośniej od niej, czego chyba się przestraszyła, bo przysunęła się do blondyna. Leondre objął mnie mocniej, jakby myślał, że zaraz dojdzie do rękoczynów, ale nic z tych rzeczy. Po prostu ona nie ma prawda mówić mi jak mam żyć, a tym bardziej nie ma prawa oczerniać Benjamina.
-Chcecie być razem, nie mam nic przeciwko. -Nic oprócz wszystkiego. -Ale wara ode mnie i Benjamina. Mam nadzieję, że się zrozumiałyśmy. -uśmiechnęłam się sztucznie, nawet nie ukrywając ironii.
-No to ten... Kto chcę czegoś do picia? -mój przyjaciel przerwał tą sytuację, ale nawet nikt mu nie odpowiedział.
-Przyniosę coś. -wstałam i oczywiście noga mi zdrętwiała, więc szłam jak konkretna kaleka.
-Wszystko okay? -spytał Charlie, a Leondre się do mnie odwrócił.
-Tak, mam tak czasami. -poszłam dalej.
Wzięłam z lodówki sok pomarańczowy i nalałam do dwóch szklanek.
-Mogę też? -usłyszałam Charliego, odwróciłam się żeby na chwilę na niego spojrzeć. Wyjęłam jeszcze cole i nadałam do kolejnej szklanki.
-Nie chce żebyś mnie nienawidziła.
-Za dużo oczekujesz. -uniosłam brwi, nawet tego nie widział, bo odkładałam wszystko do lodówki.
-Tak będzie lepiej.
-Dla ciebie czy dla mnie? -odwróciłam się do niego i oparłam plecami o blat.
-Wszystko co robię, robię dla ciebie, Kate. -mówił cicho, pewnie dlatego żeby jego dziewczyna nie usłyszała.
-Tak sobie usprawiedliwiasz swoją zdradę? Nigdy nie chciałam żeby do tego doszło.
-Ja też i na prawdę żałuję, chcę żebyś była szczęśliwa, ale na pewno nie z nim.
-Wiesz co Charlie jesteś jednym wielkim paradoksem moralnym. Nic już od ciebie nie chcę, a już na pewno nie rad miłosnych. Wytłumacz swojej dziewczynie, że też ma się nie wtrącać. Jestem szczęśliwa z Benjaminem.
Nie mam pojęcia dlaczego widziałam smutek w jego oczach. Może uraziłam jego dumę? Nie jest niezastąpiony.
-Myślisz że moglibyśmy mieć normalną, zdrową relację?
Oczywiście, że nie, bo nie chcę widzieć go już nigdy w życiu, wymazać z pamięci i nie myśleć o tym co nas łączyło co pięć minut, ale to nasz plan.
Po dłuższym namyśle odpowiedziałam.
-Zapomnijmy o tym co nas łączyło. -patrzyłam w jego oczy, co było trudne, bo miałam ochotę się rozpłakać.-Ty masz Samantę, ja Benjamina i to jest rzeczywistość. Nas nigdy nie było. Mmyślę, że to będzie dobre. -za jąkałam się.
Chwilę na mnie patrzył, a potem wyszedł. Najpierw z pomieszczenia, a potem z domu.
Wzięła swój sok i napiłam się. Leondre z Samantą spojrzeli na mnie, ale tylko wzruszyłam ramionami.
***
Można powiedzieć że wszystko jest już w normie. To znaczy z Alexem i Rushem. Sami do mnie przyszli Rush z przeprosinami i kwiatami, a na drugi dzień Alex ze skrętami. Te zioło mu chyba mózg wypaliło. Przyszedł do mnie jakby nigdy nic się nie stało, nie przeprosił ni nic. Po prostu wszedł do domy i wykorzystując okazję, że nie było mamy zapaliliśmy. Tylko on i Rush nie mają nic do Benjamina.
Do Alex po prostu zadzwoniłam, przepraszała mnie, ale stwierdziłam, że nie powinna, bo Charliego zna dłużej ode mnie i to w sumie jego przyjaciółka.
Dziś wychodzimy wszyscy razem,to znaczy prawie wszyscy: ja, Benjamin, Charlie, jego dziewczyna, Alex i Matt. Wzięliśmy piwo i stwierdziliśmy, że plaża to będzie dobre miejsce.
Ubrałam się i pomalowałam tak, żeby Samanta była zazdrosna. Benjamin tak stwierdził, ale szczerze wątpię, że ona będzie zazdrosna. Skoro uciekła do Charliego, to może zobaczyła w nim takiego samego dupka jak ja.


Z drugiej strony, może właśnie dziewczyna zobaczy, że Ben sobie radzi i "potrafi wyrwać taką laskę jak ja". Jego słowa. Prawdopodobnie najmilsze jakie od niego usłyszałam.
-Myślę że nie powinnaś pić. -pierwsze co usłyszałam, gdy dostałam piwo. Oczywiście, że Charlie ma jakiś problem.
-Jedno jej nie zaszkodzi. -odpowiedział za mnie brunet i przyciągnął bliżej moje plecy do swojej klatki piersiowej.
-To jak Kate? Jedziesz do Polski? -temat zaczęła Alex.
-No planuję.
-Planujemy. -poprawił mnie Benjamin.
-To wy tak na poważnie?-spytała Alex upijając łyk piwa.
-A jak inaczej? Jest tak drętwo... Zagramy w coś.
-Butelka? Nie mogę się z nikim całować. -blondynka wydęła dolną wargę, a ja się zaśmiałam.
-Zagramy w grzeczną butelkę. -chłopak usiadł obok mnie i dopił piwo. -Dobra, siadajcie w kółku.
Wyrównaliśmy piasek i pierwsza kręciła Alex.
Kocham tą laskę, bo wypadło na Samantę, która siedziała jak z kijem w dupie, wiedziałam, że Alex ją trochę rozrusza.
-Trzy szoty, na raz. -uśmiechnęła się i z torebki wyjęła butelkę wódki.
Dziewczyna wytrzeszczyła oczy jako jedyna nic nie piła, więc pewnie nie przepada za tym.
Nie chętnie to zrobiła, z takim skrzywieniem na twarzy, że nawet Charlie się śmiał.
Na początku zadania polegały głównie na tym, a gdy byliśmy pijani zaczęło się dziać.
Gdy zakręcił Matt wypadło na Benjamina. Alex szepnęła mu coś, a ten się zaśmiał.
-Eh, no dobra. Twój dzień Kate...
-Zatańcz dla niej...albo w sumie rozbierz się dla niej.
-Ej to miał być pomysł Matta. -zaśmiałam się.
-Mój pomysł jest pomysłem Matta. No już, już. -pośpieszyła go.
Brunet oczywiście wstał uśmiechnięty jak zawsze. Stanął mając moje kostki między swoimi stopami i najpierw udając nieśmiałego niezdarnie zdjął bluzę przez głowę.
Zaśmiałam się i odchyliłam głowę do tyłu, a gdy już ją opuściłam chłopak wystawił do mnie dłonie, a potem pomógł wstać.
Przyciągnął mnie blisko siebie i zrobił fale swoim ciałem. Ciekawe skąd on potrafi się tak ruszać
-No dawaj dawaj! -krzyknęła Alex.
Nie czekaliśmy długo, chłopak ściągnął koszulkę, zakręcił nią dookoła i gdzieś rzucił.
Alex, uwaga nawet Samanta, zagwizdały. Chociaż ta druga była już tak pijana, że już chyba nie wiedziała co robi.
Brunet położył moją dłoń na swoim ciele i zjechał nią w dół po wyrzeźbionym brzuchu. Zaśmiałam się, bo ciągle patrzył mi w oczy. Pocałował mnie ciągnąc za wargę, co znów wywołało gwiazdy. 

Zachęciło go to i zaczął rozpinać zamek swoich spodni.
W życiu bym się tego po nim nie spodziewała.
Następnie złapał mnie za pośladki i uniósł do góry. Znów musnął moją wargę, klęknął na piasku, a potem nas położył. Myślałam, że się posikam ze śmiechu, gdy zaczął poruszać biodrami udając że mnie pieprzy.
Słyszałam krzyki, ale sama zagłuszałam ich swoim śmiechem.
Śmiałam się jeszcze długo po tym jak chłopak ze mnie zszedł.
Leżałyśmy z Alex na piasku i zwijałyśmy się ze śmiechu, a każda próba wypowiedzenia zdania kończyła się kolejnym wybuchem.
-To może dacie też nam się napatrzeć i któraś z was się rozbierze. -powiedział obojętnie Charlie.
Ogarnęłam się i spojrzałam na niego, Samanta już zasypiała na jego ramieniu.
-Boże, Benjamin, uwielbiam cię. -zawiesiłam się na nim i pocałowałam go w policzek.
-Liczę na rewanż w nocy. -przytulił mnie do siebie.
-Bardzo fajnie, możemy już iść? Sam nie czuję się dobrze.
-A szkoda, myślałam, że może Matt jeszcze zrobi takie coś. -Alex uderzyła mnie w ramie i znów zaczęłyśmy się śmiać. To nic, że to nie było takie śmieszne.
***
Gdy wróciliśmy do domu od razu poszłam się umyć, a Benjamina nigdzie nie było. Zeszłam na dół i zobaczyłam go na tarasie.
-Nie wiedziałam, że palisz. -oparłam się o framugę i przytuliłam ramiona.
Widziałam go z papierosem raz na imprezie u Rucha i na tym się skończyło.
-Zacząłem. -wypuścił dym z ust.
-Twoja ex jest... Zupełnie do ciebie nie pasuje.
-Bo jest miła, cicha... Suka udaje.
-Nie rozumiem.
-Widzisz jak się zachowuje. Wcale taka nie jest. Wiesz co myślę? -odwrócił się do mnie i podszedł bliżej.-Zmanipulowała ich wszystkich. Powiedziała, że ją biłem, udaje ofiarę i zachowuje się jak skrzywdzone dziecko, to wywołuje u nich litość, myślą, że jej pomagają, a ona perfidnie to wykorzystuje. Nigdy jej nie uderzyłem Kate. -powiedział patrząc w moje oczy. Widać było, że te oskarżenia go męczą.
-Wierzę ci, ale dlaczego miałaby to robić?
-Bo Charlie kochał cię tak bardzo, że ona nawet nie miała szans.
-To nie był pierwszy raz... -szepnęłam ze spuszczoną głową.
-Co?
-Nic. Chodź spać. -weszłam do domu i po chwili leżałam już w swoim łóżku owinięta kołdrą.
Benjamin umył się i po chwili leżał już obok mnie. Było mi trochę niezręcznie, bo był tak blisko, że czułam jego ciepło.
Próbowałam zasnąć, ale chłopak ciągle się kręcił.
-Kate, śpisz? -dosłownie poczułam jego oddech na moich włosach.
-Nie.
-Odwróć się do mnie.
Gdy to zrobiłam, byłam zaledwie kilka centymetrów od jego klatki piersiowej. Leżał na boku, podpierając skroń na dłoni. Spojrzałam na jego twarz, a potem odsunęłam się na tyle na ile mogłam.
-Co miałaś na myśli mówiąc, że to nie pierwszy raz? Charlie już cię kiedyś zdradził?
-Nie lubię o tym rozmawiać.
-Nie musimy rozmawiać, tylko mi opowiedz.
-Eh... To było rok temu. Byliśmy na wakacjach z ich fanką. Widziałam, że spędza z nią dużo czasu, ale obiecywał, że to nic takiego, w ostatni dzień przyłapałam jak się całowali. To było straszne. Na prawdę był dla mnie całym światem i to zraniło mnie tak bardzo, że całe wakacje spędziłam w Polsce.
-Ale mu wybaczyłaś.
-Wiem, co powiesz... Że jestem głupia, ale ja na prawdę go kochałam.
-Gdyby nie było już Sam... Wróciłabyś do niego?
Długo nie odpowiadałam, ale doskonale wiedziałam jaka jest odpowiedź.
-Chciałam żeby wrócił, żeby powiedział, że mnie kocha- spłynęła mi pojedyncza łza-i chce być tylko ze mną...wszystko bym mu wybaczyła, ale to już bez znaczenia. -wytarłam policzki.
Nie mogę o tym myśleć.
-Jesteś idiotką. -prychną.
Nie oczekiwałam, że będzie mnie pocieszał, bo to przecież Benjamin, ale na pewno nie chciałam żeby powiedział mi w twarz, że ja i moja miłość jesteśmy głupie.
Odwróciłam się do niego tyłem i przyciągnęłam kołdrę do twarzy, żeby nie musiał słuchać mojego płaczu.
Nigdy nie uważałam siebie za osobę słabą psychicznie, a już na pewno tego nie pokazywałam, ale są rzeczy, które mi udowadniają, że tak na prawdę jestem krucha i uczuciowa. Taka właśnie się stałam przez miłość do pewnego blondyna.
Już się uspokoiłam, ale zanim zdążyłam zasnąć poczułam rękę Benjamina owijającą się wokół mojej talii i usłyszałam jego szept :"pokażemy mu, że to on stracił swoje szczęście, a nie ty. "
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemson!
Co tam?
U mnie ogólnie rekolekcję, więc siedze w domu, dlatego rozdział jest dzisiaj i w sumie w czwartek też będzie, więc bonusik.
Nie wiem co jeszcze pisać, ładna pogoda ogólnie
Miłego dnia:**
-Kate xx

12 komentarzy:

  1. Aaaa!! Ja chcę z tego film hahah Benjamin jak ja tego człowieka uwielbiam!! <3 Czy on się zakocha? Powiedz że tak! <3 Czuję że tak. Samanta bahahaha jaka suuuucz. Charlie to zjeeeb. Dobra sorki odbija mi bo mam dobry humorek a ty jeszcze go polepszyłaś. Dziękuję!<3 Jeju dziewczyno jesteś wspaniała. Oki oki czekam do czwartku bo czwartki to fajne dni. Fajne dni z nowym rozdziałem ulubionego ff.. No to paa <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też chcę film xd same ciacha by tam były xd
      Dziękuję :*

      Usuń
  2. Wiedziałam, że Charlie tam bedzie.

    Ogólnie, uważam, że ona i Benjamin się w SOB zakochają, a przynajmniej on.

    Nie mam weny na komentarz, ale napisze moze jak dodasz drugi, bo w szkole jestem XD

    ~ Edi (#TeamBenjamin - ok)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie, to teraz nie sądzę, że Benjamin zakocha się w Kate, to zbyt łatwe do przewidzenia, a ty jesteś nieprzewidywalna.
      ~ Edi (#TeamBenjamin wciąż)

      Usuń
    2. A może chce być przewidywalna, żebyś myślała, że tego nie zrobię bo będę przewidywala, a tak naprawdę przewidywalność będzie moją nieprzewidywalnością
      Fucklogic

      Usuń
  3. Okej od dzisiaj Banjamin to mój ziomek �� Mam wrażenie że Ben zakochuje się w Kate. Fajnie by było bo wiesz:
    Kate-mój ziomal
    Banjamin-mój ziomek
    Kate i Benjamin-najlepsza mafia w kraju
    No także ten... Fajnie by było ��
    Do następnego! ❤
    ~Quel

    OdpowiedzUsuń
  4. Samantha naprawdę kłamie?? jeśli tak to Charlie się o tym dowie bo bd jakiś dowód i blondyn zostawi tą suke i wróci do Kate.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie love story
    Na mojej twarzy , to wodospad łez. Stałam się bardzo wrażliwa na to ff. To źle czy dobrze ?
    Kurde.. Charlie musi pokazac Kate , że popełnił błąd. Ona była jego inspiracją do życia , nadawała kolorów do jego szarego życia. Niestety zniszczyl to. Jego życie zacznie blaknąć bez niej . Gdy padło zdanie ' Zasługujesz na coś lepszego ' w myślach pojawilo mi się ' Tak, miałam Charliego ' ehh.
    I na koniec wypomne ci twój błąd :p tę kobiete , nie tą kobietę. Ale błędy każdy popelnia , taka prawda. Błędy życiowe i ortograficzne :)
    Weny kochana i licze , że odpiszesz :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze miałam problemy z tą cholerną kobietą xd
      Ogólnie to się mówi, że kobiety są skomplikowane, ale w moim ff jest odwrotnie xd
      Charlie sam nie wie czego chce

      Usuń