Stwierdziłem, że odwiedzę Kate, bo od powrotu z Ibizy się nie widzieliśmy. Wariuję, gdy nie widzę jej dłuższy czas, bo nie wiem czy wszystko jest okay. Boję się, że Benjamin tamtej nocy chciał ją uderzyć, albo po prostu był agresywny i dlatego go wygoniła.
Najgorsze jest to, że nawet jeśli takie coś miało miejsce to Kate nic nie powie, więc nie będę mógł nic z tym zrobić.
Zadzwoniłem dzwonkiem i dość długo czekałem, aż Kate otworzyła drzwi. Zdziwiona zaprosiła mnie do środka i czego ja się spodziewałem? Oczywiście, że był u niej Benjamin.
-Coś się stało? -spytała szczelniej owijając się swetrem.
-Tak tylko wpadłem. -wzruszyłem ramionami. -Mogę?
-Jasne, usiądź.-uśmiechnęła się niemrawo, a ja usiadłem z dala od Benjamina.
Kate uwielbia porządek, więc od razu rzucił mi się w oczy przedmiot leżący na stoliku. Nie zdążyłem nawet się przyjrzeć, bo dziewczyna szybko to zabrała i schowała pod rękawem.
Nie byłem pewien, tylko się domyślałem co to jest. I chciałem żeby tylko mi się wydawało, bo to zdecydowanie mój najgorszy koszmar.
Spojrzałem na nią po tym dziwnym zachowaniu, a jej policzki zrobiły się czerwone.
-Hmm, chcesz coś do picia? -spytała szybko prawie piszcząc, a moje serce od razu przyspieszyło.
Błagam, nie.
Podszedłem do niej powoli i zatrzymałem się w odległości, w której musiała unieść głowę, by patrzeć mi w twarz.
-Co to było? -spytałem prawie szeptem, a gdy długo nie odpowiadała przełknąłem głośno ślinę. -Pokaż to. -złapałem ją za nadgarstek i pod materiałem wyczułem ten przedmiot.
Benjamin nawet nie zareagował, nie odzywał się ni nic, po prostu siedział i na nas patrzył.
Kate przez dłuższą chwilę patrzyła mi w oczy, aż w końcu pozwoliła wziąć ten przedmiot. Nie spuszczałem z niej wzroku, już wiedziałem co to jest i bałem się czego dokładnie się dowiem.
Serce waliło jak oszalałe i nawet dłonie zaczęły mi się trząść, powoli opuściłem głowę i gdy tylko zobaczyłem dwie czerwone kreski szybko ją podniosłem.
Zamknąłem oczy, bo nie potrafiłem przyjąć do wiadomości tego, że....moja Kate jest w ciąży z kimś innym niż ja.
Zawsze wyobrażałem sobie nas razem w przyszłości, ja, Kate, nasze wspólne dzieci, praca, obowiązki i to byłoby wspaniałe. My mieliśmy być razem. Nieważne co było, mieliśmy być razem.
Czułem jak łzy zbierają się pod moimi powiekami i...nie wiem co czułem. Miałem dużo żalu, do siebie, że na to pozwoliłem, do Kate, że dla niej faktycznie nic już nie znaczę i nienawidziłem tego wszystkiego.
Otworzyłem oczy, była zmieszana i zwilżyła usta językiem, ale nie było jej nawet wstyd, patrzyła mi prosto w oczy.
Kate nosi w sobie dziecko Benjamina.
Nagle na prawdę to poczułem, Kate i ja nigdy nie będziemy razem. To jego wina, gdyby nie on bylibyśmy szczęśliwi.
Zacisnąłem pięści i odwróciłem się w stronę Benjamina. Nie było mu wstyd, nawet nie niezręcznie, patrzył się na mnie z dumą i wyższością, to już było za wiele.
Nawet nie wiem kiedy pociągnąłem go za koszulkę i uderzyłem, raz, potem drugi i trzeci i wcale nie miałem dość. Czułem jak w pewnym momencie Kate zaczęła krzyczeć, że mam przestać, ale nie mogłem, ten człowiek właśnie zniszczył moje całe życie.
-Jak mogłaś się z nim puścić?!-krzyczałem ciągle go uderzając, jakby to miało mi pomóc.-Dlaczego zachowujesz się jak dziwka?! Chciałem tylko pomóc Sam, a ty... -teraz już Benjamin zaczął mnie odpychać, ale byłem tak wściekły, że nie dał rady mnie powstrzymać.
-Zostaw go! To był żart! Charlie! -brunetka zaczęła uderzać mnie pięściami w plecy i dopiero, gdy usłyszałem "żart" zaprzestałem ruchom. Puściłem zakrwawionego chłopaka i odwróciłem się do niej. Miała zaszklone oczy i drżała jej szczęka.
-To nie jest prawdziwy test, kupiłam go w Internecie. -wyjąkała, a ja nie wierzyłem w to co słyszę.
To wszystko były żarty? Byłem wściekły, czułem jak moje życie się wali, a ona mówi mi, że to żart?
-Żart?-spytałem, a potem powtórzyłem to dwa razy głośnej.
-Wyjdź stąd! -krzyknęła głośniej niż ja, nie musiała dwa razy powtarzać, wyszedłem od razu. Miałem jej pomysłów już serdecznie dość. Nie wiem, czy to ją bawi? Śmieszy ją to jak się martwię i denerwuje? Bo mnie nie bardzo. Tym razem przegięła.
***
Kilka dni nad tym myślałem i... Trochę mi przeszło. Dotarło do mnie, że zrobiła to przeze mnie. Okropnie ją potraktowałem zostawiając w takim momencie. Potrzebowała mnie, a ja? Zostawiłem ją.
Cholernie tego żałuję i nic co robiłem, nie robiłem dla siebie, to wszystko dla niej.
Wiedziałem, że nie będzie ze mną szczęśliwa, bo nigdy nie potrafiłem sprawić, że była szczęśliwa. Oczywiście, że ją kocham, oczywiście ona też mnie kocha, ale czasami miłość nie wystarcza. Wiem, że czegoś jej brakowało, a ja nie mogłem jej tego dać. Chciałem, żeby kochał ją ktoś lepszy ode mnie, teraz wiem, ona potrzebowała mnie.
Nazwałem ją dziwką, chociaż wcale tak nie myślę, byłem pod wpływem emocji i nie wiem jak to naprawić. Boję się, że mi tego nie wybaczy, albo pomyśli, że na prawdę tak o niej myślę.
Zapukałem do drzwi jej domu i już po chwili otworzyła mi pani Elizabeth. Stanęła z założonymi rękoma na piersi i oparła się o framugę. Wiem, że wszystko wie o naszym rozstaniu i straciłem w jej oczach, dlatego jej wzrok sprawiał, że chciałem zapaść się pod ziemię.
-Pani wszystko wie. -stwierdziłem po dłuższym milczeniu, na co tylko wzdychnęła. -Wiem, że mnie pani nie lubi i nawet się nie dziwię, ale ja na prawdę muszę z nią porozmawiać.
-Charlie, nie nie lubię cię jako człowieka, nie lubię tego jak traktujesz moją córkę, bo...zrobiła dużo głupich rzeczy, ale nie zasłużyła sobie na takie traktowanie. -jej mina była już łagodniejsza. To cudowna kobieta, zawsze potrafi zrozumieć błąd, z resztą tak jak Kate.
-Wiem, kurcze wiem, ale ja chciałem dobrze. Mogę z nią porozmawiać?
-Przykro mi, ale to niemożliwe.
-Chcę tylko przeprosić i wytłumaczyć się, będę grzeczny. -uśmiechnąłem się, ale jej mina nadal była poważna. -Coś się stało? -spytałem trochę zdenerwowany, Kate nie dość, że ma głupie pomysły to jeszcze talent do pakowania się w kłopoty.
-Nic, po prostu nie ma jej. -była zmieszana, gdy to mówiła, więc myślałem, że kłamie. Kate pewnie jest w pokoju, ale nie chce ze mną rozmawiać.
Wszedłem bez pozwolenia i od razu pobiegłem na górę nie zwracając uwagi na jej wołanie. Gdy wszedłem do pokoju od razu czułem, że coś jest nie tak. Nie było jej tam, a atmosfera była jakaś dziwna, coś mi nie pasowało. Pokój był jak zawsze czysty, tylko na toaletce zawsze były porozwalane kosmetyki, których używała na codzień, teraz ich nie było. Zmarszczyłem brwi i otworzyłem drzwi od garderoby... Zamarłem w bezruchu, była prawie pusta. Na wieszakach wisiało kilka ubrań, a na półkach zmalało butów. Stałem i po prostu wpatrywałem się jakby tylko mi się wydało. Nie wydawało.
-Powiedziała, że to wszystko ją przerosło i woli mieszkać w Polsce. -oznajmiła pani Elizabeth, która przyszła za mną. Spojrzałem na nią i w myślach błagałem, żeby to był kolejny żart, bo czułem jakbym miał się rozpłakać.
-Na wakacje. Tak? Znów wyjechała tam na wakacje? -spytałem z nadzieją.
-Może faktycznie to lepiej dla waszej dwójki.
-Lepiej? Jakie lepiej? Nienienienie. -przeczesałem rękoma włosy i z nerwów zacząłem chodzić dookoła. -Dlaczego ona zawsze ucieka? Dlaczego nic nie powiedziała? -spojrzałem na kobietę. -Leo wiedział, tak?
-Nie, Kate w ostatnich dniach rozmawiała tylko z Rushem i Cameronem. Nie chciała żebyście wiedzieli.
-Ja... Potrzebuje jej adresu. -spojrzałem na nią.
-Jakiego adresu? Charlie zwariowałeś?
-Nie, nie zwariowałem, pojadę tam i ją przywiozę. Nie ma mowy, że będzie mieszkać w Polsce.
-Nie ma mowy. Ona nie chce ani tu mieszkać, ani cię widzieć, więc...
-Mam to gdzieś. -pokręciłem głową. -Pani to odpowiada?
-Charlie, Kate ma też ojca i siostrę.
-Albo da mi pani adres, albo sam ją znajdę.
Kobieta założyła ręce na pierś i chwilę myślała.
Nawet gdyby nie dała mi adresu, jutro byłbym już w samolocie do Polski. Nie było mowy, że będzie tam mieszkać, muszę z nią porozmawiać i musi do mnie wrócić.
-Uspokój się. Chodź, zrobię herbatę i porozmawiamy. -powiedziała cicho i złapała mnie za nadgarstek.
-Nie chce rozmawiać, chcę żeby tu była. -zdenerwowałem się. -Pani nic nie rozumie, muszę z nią porozmawiać, chce jej powiedzieć, że ją kocham.
-Dobra teraz słuchaj mnie uważnie, nie dam ci żadnego adresu, bo uważam, że dobrze zrobiła odcinając się od ciebie. Nie wiem czego od niej jeszcze chcesz, znajdź kogoś kto będzie dla ciebie wystarczał.
-Temu komuś właśnie pozwoliłaś wyjechać.
-Czyżby? Po waszej historii ciężko to stwierdzić.
-Ludzie popełniają błędy.
-Oczywiście, że tak, dlatego tak łatwo wybaczyła ci za pierwszym razem, ale niczego się nie nauczyłeś. Drugi...
-Ja tylko chciałem, żeby była szczęśliwa. -powiedziałem przez zaciśnięte zęby. Nie chciałem się jej tłumaczyć, nawet nie wiedziałem jak mam się tłumaczyć.
-No to brawo za pomysłowość, myślę, że jest cholernie szczęśliwa. -uniosła się. Myślę, że trochę przegiąłem w tej rozmowie, ale byłem zdenerwowany.
-Benjamin pozwolił jej wyjechać? -wziąłem głęboki oddech i usiadłem na łóżku. Pani Elizabeth spojrzała na mnie trochę zdziwiona, a ja tylko czekałem, aż czymś mnie dobije. Chociaż nie wiem czy w tym momencie mogłem usłyszeć coś gorszego. Jednak mogłem.
-Nie powiedziała ci wszystkiego? Oni nie byli razem, Kate miała nadzieję, że jak zobaczysz ją z nim to do niej wrócisz.
Oczywiście kurwa. Oczywiście. Jestem kompletnym idiotą. Robiła to, żeby nas ratować, a ja głupi nic z tym nie zrobiłem. Nienawidziłem tego, że są razem, bałem się o nią, ale i tak nic z tym nie zrobiłem. Nie wiem dlaczego bardziej martwiłem się o Sam, na prawdę nie wiem, może myślałem, że Kate sobie poradzi.
Spieprzyłem wszystko.
-Jestem kutasem. -przetarłem twarz i spojrzałem na nią. -Przepraszam.
-Nie przepraszaj, jesteś kutasem. -przytaknęła, ale nawet nie miałem ochoty się z tego śmiać. -Pójdę zrobić herbatę.
Podczas gdy kobieta zeszła na dół przeszukałem pokój. Nie wiem czego szukałem, ale w żadnej szafce nie znalazłem nic szczególnego, została tylko jedna, zamknięta na klucz. Już raz wyrwałem drzwiczki, więc zrobiłem to też drugi raz. Tym razem nie było alkoholu, jakieś papiery, nasze wspólne zdjęcie i...jej wisiorek z sercem. Wziąłem go w dłoń i obróciłem by zobaczyć swoje imię. Wrzuciłem go do tylnej kieszeni spodni i zacząłem przeglądać te papiery. Wszystko było w języku polskim więc wziąłem kilka kartek i wybiegłem z domu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemson!
Ale zepsułam, co? xd
Każdy sprzeciw biorę na klatę i od razu mówię, że, gdyby ona nie wyjechała, to to nie byłoby moje opowiadanie xd
Ogólnie jak tam majówka? Moja w sumie okay, słońca trochę brakuje ;/
Miłego wieczoru!
-Kate xx
Tyyy zła kobieto. Jak możesz mi to zrobić. Ona ma wrócić.Charliego może tramwaj wyruchać i niech się odczepi albo zdechnie eh. Dobra sorki trochę za ostro. Ale kurde no. Co z Benem.. co z Leo.. co z Camem.. ehh na prawdę zjebałaś wszystko. Ogólnie matka Kate mnie rozbawiła xd Ale dziewczyno napraw to. Musisz. Ona musi wrócić :c Bo to bez sensu będzie jak ona w Polsce będzie :v Dawaj lasia, naprawisz to. Czekam na next
OdpowiedzUsuńA może akcja przeniesie się do Polski? Nwm nwm xd
UsuńNo więc majówka do bani, a od jutra matury ����
OdpowiedzUsuńWracając do rozdziału.. się nawyprawiało??
Kate:chciała ich ratować
Charlie:no cholera też chciał dobrze i nawet mi się go trochę szkoda zrobiło
Jak dla mnie oboje są winni tej sytuacji i zjebali po całości..
A ty wredna (xdd) nie dałaś im tego wyjaśnić
I wgl co z Leośkiem?? Faktycznie Kate jest zajebistą przyjaciółką (sarkazm)
Z tym testem ciążowym to wgl był wygryw..
Takie kuźwa Kate i Ben.. gdzie? kiedy? Łoo bosz, co się dzieje??
Od tego rozdział moim ulubionym bohaterem tego bloga oficjalnie jest mama Kate <3
Nawet nie próbuje rozkminiać co będzie dalej.. dużo weny i nowych pomysłów.
Czekam na 13 ;p
~ZYX
P.S.
UsuńCzy te dokumenty, które zabrał Charlie, będą miały jakieś głębsze znaczenie??
TeammamaKate xd
UsuńOgólnie jeżeli chodzi o te dokumenty to będą miały małe znaczenie, ale jednak po coś mu będą xd
Nie mam sprzeciwu, nie wiem co myśleć, więc nie dam długiego komentarza.
OdpowiedzUsuńTakże, miłego dnia, weny, itp.
~ Edi (#TeamDevries)
Omg kocham ten rozdział ❤ czyli Charlie jest kutasem a Kate spierdoliła do Polski. Noo ciekawie XD
OdpowiedzUsuńDużo weny i pomysłów!
Do następnego!
~Quel
Suuuuper rodział! Ciekawe,co ona napisała na tych kartkach po polsku... Zostawiła wisiorek,wróciła do Polski,zostawiła Leo 😞
UsuńONA MA WRÓCIĆ DO ANGLII
Życzę duuużo weny 😊
Ola❤
Historia się powtarza co? Xd
UsuńWg mnie trochę tu zawiało nudą, ale nie bierz tego pod hejt, to po prostu moja opinia. Kocham twoje ff ��
OdpowiedzUsuń~Kekuś
Sorki, mam nadzieję, że następny będzie lepszy :)
UsuńHej słońce!
OdpowiedzUsuńOgólnie dobry patent, jak cię wszyscy wkurwiają jedziesz do innego kraju. Xd
Ogólnie jestem maniakiem serialowym i oglądam 13 powodów dlaczego, daje naprawdę do myślenia, the 100 też oglądam, teen wolf również, the originals kiedyś oglądałam przerwałam i w sumie już nie wróciłam xd piosenkę też słyszałam xd ogólnie widziałam takie coś jak on był tyłem w jakimś jeziorze czt coś nieważne. Nie wiedziałam, że wychodzi teledysk, dzięki idę obejrzeć
Miłego!